Sześć lat go nie piekłam...nie wiem czemu...co nie znaczy że nie jadłam tego wypieku w ogóle :)
Po tak długiej przerwie smakuje wyśmienicie:)
W moich rejonach znany jako pleśniak ale z Waszych komentarzy na fanpage wynika że to ciasto funkcjonuje też pod innymi nazwami.Będę wdzięczna za komentarz pod postem pod jakimi :)
Przepis z zeszytu mojej mamy.Bardzo polecam!
składniki:
- 200g masła
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 5 jajek
- półtorej słoika powidła śliwkowego(lub jakiegokolwiek innego)
- 3 szklanki mąki pszennej
- ćwierć szklanki cukru-w przepisie jest pół szklanki
- 3-4 łyżki cukru pudru
- 1.5 łyżki skrobi ziemniaczanej
- 3 łyżki kakao
Zimne masło posiekać nożem razem z mąką,proszkiem do pieczenia,cukrem i żółtkami.Ciasto jest bardzo kruche ale w miarę szybko się zagniata i formuje.
Gotowe ciasto dzielimy na 3 równe części.Do jednej dodajemy kakao i ponownie szybko zagniatamy.
Wszystkie części ciasta owijamy(każdą osobno) folią spożywczą i wkładamy do lodówki na min.godzinę.
Ja swoje włożyłam do zamrażalnika na 30min.Ciasto musi być naprawdę schłodzone bo będzie tarte na tarce.
Białka ubijamy na sztywno z dodatkiem cukru pudru i skrobi ziemniaczanej.
Tortownice smarujemy masłem i oprószamy mąką.
Ścieramy jedną jasną kulę ciasta na tarce o dużych oczkach na dno tortownicy.
Smarujemy wszystko powidłem.Następnie na to ścieramy kulę ciemnego ciasta.
Wykładamy sztywną pianę z białek i ścieramy pozostałą jasną część ciasta.
Całość pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180stopni ok 40min.
Studzimy na kratce.Najlepiej całkowicie :)
Zimne można posypać cukrem pudrem.
Smacznego!!!
Moja rada:ja jasną część ciasta dzielę w stosunku 3/4 i 1/4 ponieważ wolę mieć grubszy spód a cieńszą warstwę ciasta na białkach.